Etykiety

malowanie (64) szycie (46) ręcznie malowane koszulki (30) dla dzieci (23) dekoracje (18) malowane torby (18) podróże (16) torby (14) pieczenie (12) przebranie (9) ciasteczka (7) kartki (5) DIY (4) architektura (4) candy (4) szydełko (4) uszyj jasia (3) Wyróżnienie (2) kawka (2) malowanie twarzy (2) scenografia (2) Tilda (1) chusteczki (1) druty (1) piórniki (1) zabawy urodzinowe (1)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ręcznie malowane koszulki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ręcznie malowane koszulki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 kwietnia 2016

Co namalować na koszulce dla chłopca? Robota z Gwiezdnych Wojen! Albo najlepiej - dwa roboty!

Chciałam zrobić prezent dla chłopca w wieku schyłkowo - podstawówkowym :) czytaj z 5 klasy. Oczywiście postanowiłam namalować koszulkę, ale od razu pojawił się problem... co namalować? 
Zrobiłam wywiad: co owa młodzież lubi oglądać...hm.... różne rzeczy.... Na szczęście przypomniałam sobie, że ostatnio weszła do kin nowa część Gwiezdnych Wojen, a wraz z nią pojawił się nowy bohater uroczy robot :) Co prawda  nie widziałam tej części a jedynie zapowiedzi filmu, ale internet to potęga :) 
Robot bardzo mi się spodobał,  R2D2 już malowałam więc.... powstała taka koszulka... z dedykacją


 


i widok nietypowy, ale wyjaśniający konieczność używania podkładki podczas malowania.

 Tak wygląda obrazek z drugiej strony materiału
 I jeszcze raz w całości
Tylko mam nadzieję, że kupiłam odpowiedni rozmiar koszulki :)

niedziela, 9 sierpnia 2015

Czerwony motyl na koszulce

Przyfrunął do mnie (internetowo) czerwony motyl... z poprzedniego posta. Motyl odjechał razem ze swoją właścicielką zanim zrobiłam zdjęcie, ale od czego mamy internet :) dlatego dzisiaj uzupełniam poprzedni wpis.

Pozdrawiam w sierpniowe, gorące popołudnie.

P.S. Jak wytrzymujecie sierpniowe upały?

wtorek, 28 lipca 2015

Motyle na koszulce - czyli malowanie razem z dziećmi

Zdecydowanie w lipcu mam okres "motylkowy". Tym razem postanowiłam namalować motylki na koszulkach razem z ich młodymi właścicielkami. Wspólnie wybrałyśmy wzór - polecam stronę muzeum przyrodniczego na Florydzie (klik) mają duży przegląd motyli... wystarczy potem wybrać w wyszukiwarce nazwę motyla, który nas interesuje i można malować :)
Zajęłam się  pierwszą i ostatnią fazą malowania. Wydrukowałam zdjęcie, przerysowałam na kalkę i odbiłam na koszulce. Dziewczynki namalowały większość czarnych elementów obrazka....




 oczywiście pod nadzorem :))))

 


 jedynie czułki i drobne detale wzoru skrzydeł musiałam (a może raczej wolałam) namalować sama.

 
Pierwszy raz malowały na koszulce i na początek ograniczyłyśmy się do prostszych fragmentów. Bawiły się przy tym dobrze... malowanie było zresztą przerywnikiem w jeżdżeniu na rolkach :)
Jeszcze Artystki przy pracy... w rolkach :)



Pozostało już tylko wprowadzenie kolorów na skrzydła i oczywiście namalowanie imienia (to już zdecydowanie moja działka).



Ponieważ dzieło było wspólne - dwa podpisy autorów :)


Drugi motylek nie został sfotografowany zanim odfrunął z właścicielką... ale może jeszcze się pojawi :)

Zachęcam Was do wspólnego tworzenia z dziećmi, moje artystki skończyły właśnie trzecią klasę podstawówki i proszę jak pięknie poradziły sobie z malowaniem :)
 Potrzebne będą:
- biała koszulka bawełniana (zwykły T-shirt)
- farby akrylowe do tkanin :
       - czarna farba do konturów,
        - kolorowe farbki do skrzydeł czerwona i żółta lub niebieska  i żółta może być też turkusowa,
        - opcjonalnie złota (drobne plamki na skrzydłach)
- 2 pędzelki -warto kupić dobry pędzelek, który po zmoczeniu ma końcówkę jakby "sklejoną" , a nie rosochatą jakby piorun uderzył w szczypiorek :)   Używam tzw "zerówki" czyli najcieńszego pędzelka do konturów, a trochę grubszego do większych plam kolorystycznych.

  Uwaga ! Farby dobrze się mieszają ze sobą, co najlepiej robić na palecie - takiej z kompletu szkolnych akwarelek albo zrobionej np. z wieczka słoika. Farbki można rozcieńczyć wodą, ale trzeba z tym UWAŻAĆ!!!!... bo jeśli farba będzie zbyt rozwodniona może "rozlać się" w sposób niekontrolowany na koszulce...
Właśnie podczas malowania zielonego motylka miałam taki wypadek... musiałam wprowadzić korektę i lekko powiększyć jedno skrzydło... Zwykle po namalowaniu konturu podsuszam koszulkę suszarką do włosów i zaprasowuję malunek (przez papier śniadaniowy). Tym razem też tak zrobiłam, ale widocznie kontur był cienki i gdzieś była przerwa w obrysie, przez którą przedostała się wilgoć z farbą. :)
Jeszcze jedna uwaga-
farbki trzeba nałożyć na paletę i zakręcić słoiczek, bo wysychają i szybciej mogą przejść w stan  stały :(  niezdatny do użycia
Pozdrawiam letnio i wakacyjnie



środa, 29 października 2014

Koszulka z gimnastyczkami

Na specjalne zamówienie namalowałam gimnastyczki. Trochę zajęło mi stworzenie tej koszulki, przede wszystkim musiałam znaleźć odpowiedni wzór. Szukałam w internecie, przeglądałam dziesiątki zdjęć gimnastyki sportowej i artystycznej, układy ze wstążką, na równoważni, z maczugami, obręczami itp. Mój podziw dla dziewczyn czy kobiet, które potrafią takie cuda wzrósł tysiąckrotnie. Z prawdziwą fascynacją oglądałam zdjęcia... ale miałam coś z tego namalować. Problem polegał na tym, że w sumie nie miałam sprecyzowanego dokładnego tematu rysunku. 
To trochę tak jak z gotowaniem obiadu dla rodzinki:
- Co chcecie jutro na obiad?- pytam licząc na konkretną odpowiedź
- Wszystko jedno... - odpowiada rodzinka
Klasyczna odpowiedź, ale przecież nie o taką mi chodziło :) pytam bo brak mi natchnienia i chcę żeby ktoś za mnie zdecydował :)
Wracając do malowania pozostawienie mi takiego wyboru kończy się tym, że spędzam chyba tydzień przeglądając zdjęcia i nie mogąc się zdecydować :) ale pewnie nawet jakbym dokładnie wiedziała co ma być namalowane i tak bym przeżywała męki twórcze :)))) oby nie przez duże TFU
Ostatecznie wybór padł .... i oto efekty ...


Poniżej zdjęcie zrobione w trakcie malowania, środkowa gimnastyczka tylko w szkicu, górna jeszcze bez kostiumu :) 


Zbliżenie na niewidzialny kostium :)


 I zbliżenia na już namalowane figurki.






Udział wzięli: drukarka i kalka techniczna, czarny pisak do obrysowania wydruku, miękki ołówek 3B, sklejka-podkładka,  farby- akrylowe do tkanin Fevicryl, TEKSTYKOLOR (profil)... czerwona, żółta, brązowa, czarna i dużo białej, sporadycznie srebrna (a w zasadzie Metallic Silber -zakupiona w Niemczech z firmy Marabu), pędzelki - zerówka i jedynka, szpachelka do nabierania i super profesjonalna paleta  z zakrętki od słoika :))) na koniec żelazko i papier śniadaniowy ...
i oczywiście baza czyli tym razem koszulka z H&M
Wbrew pozorom ten post nie zawiera lokowania produktu :))) i w żaden sposób nie jest sponsorowany :)))
Pokazuję koszulkę bo mam nadzieję, że już dotarła do właścicielki i spodobała się jej.

poniedziałek, 22 września 2014

Prawdziwie piracka koszulka

Przeglądałam moje archiwum zdjęciowe w poszukiwaniu zdjęcia jednej z moich pierwszych malowankowych toreb (następny post będzie właśnie o przemijaniu i konieczności rewitalizacji).
Ale do rzeczy, natknęłam się na zdjęcie koszulkowej malowanki, którą zrobiłam w 2008 roku. Koszulka powstała jako prezent urodzinowy dla kolegi mojej młodszej latorośli. Żałuję, że nie mam więcej zdjęć, bo fajnie wyszła. Ale cóż, jak zwykle u mnie, malowana była dość szybko przed imprezą urodzinową i nie było możliwości zrobienia odpowiedniej sesji zdjęciowej :( Zostało mi po niej tylko jedno zdjęcie ...






czwartek, 27 lutego 2014

Dmuchawce malowane na bluzce

Ostatnio w bólach tworzyłam dmuchawcową malowankę dla miłośniczki dmuchawców :) ... szukałam inspiracji... zastanawiałam się jak je namalować, jak oddać ich ulotność i lekkość. Zero weny twórczej, a od pudełka z farbami odrzucało mnie tak jakoś dziwnie. Ostatecznie chyba zmobilizowała mnie córka, która pewnego popołudnia siadła i namalowała sobie naszyjnik na koszulce. Trochę mnie zawstydziła, więc wzięłam się do pracy-  najpierw powstała torba z dmuchawcami, a ponieważ nie do końca byłam zadowolona z efektu zabrałam się za koszulkę. Chyba pierwszy raz zaczęłam malować tak ot bez żadnego szkicu, jedynie trochę patrząc na zdjęcia dmuchawców i w końcu wyszło coś takiego...



 

 W całości bluzka wygląda tak-


Mam nadzieję że Renacie się spodoba...
Już mam odpowiedź od Renaty, że bluzka jej się podoba i torba też....więc w następnym poście pokażę torbę z dmuchawcami ...
Miłego zajadania pączków i faworków.

środa, 8 stycznia 2014

Malowanka dla miłośniczki MH

Dzisiaj ostatnia malowanka - dodatkowa nagroda z mojej malowankowej zabawy. Ustaliłam z obdarowaną, że to będzie coś dla jej córki, a córka jak wiele dziewczynek w jej wieku lubi lalki MH - nie piszę całej nazwy bo jest PRZERAŻAJĄCA :))))) Matki ośmio - i dziewięciolatek widzą o co chodzi. Ponieważ moje córki już wyrosły z wieku lalek nie posiadam takiej lalki, która mogłaby mi pozować :)  Zaczęłam szukać w internecie jak wyglądają, a w zasadzie jak wygląda konkretna lalka Clawdeen Wolf. Znalazłam tutaj bardziej słodką wersję i może nawet trochę sexi... Wysłałam obrazek do konsultacji czy taka wersja mogłaby być, a ponieważ został zaakceptowany namalowałam coś takiego....







A tutaj bluzeczka w całości

Bluzka dotarła na miejsce i bardzo się spodobała (Pocopotka napisała  post pełen radości :) trzeba przyznać, ze pięknie potrafi się cieszyć z niespodzianki). Dlatego w sumie nie wiem kto się bardziej z malowanki cieszy: obdarowane czy ja :)

piątek, 3 stycznia 2014

DIY czyli jak namalować motyla

Za oknem trochę wiosenna zima i chociaż przybywa już dnia - ciągle jeszcze szybko zapada zmrok i robi się nieprzyjemnie. Dlatego u mnie rozkwita lato - pojawią się motyle m.in. rusałka pawik.


Jak namalować motyla? To proste potrzebne będą przede wszystkim chęci przyda się również odrobina znajomości malowania pędzlem :)
Najpierw trzeba znaleźć wzór, w tej chwili trochę trudno będzie malować z natury...  Pozostają nam zdjęcia i rysunki w książkach.
Potrzebne będą:
- kalka techniczna (taka przezroczysta- możn kupić w sklepie z artykułami papierniczymi, ale   ostatnio widziałam blok A4 z arkuszami kalki chyba w Tesco albo w Auchan)
- miękki ołówek (najlepiej 2B albo 3B) do przerysowania wzoru na kalkę -miękki robi grubsze linie, które łatwiej odbić na materiale
- trochę twardszy ołówek (może być zwykły HB) do obrysowania wzoru z kalki przyłożonej do materiału
- przynajmniej 2 pędzle- tzw. zerówka (bardzo cienki pędzelek) do konturów oraz płaski trochę szerszy do malowania większych powierzchni. Zachęcam, żeby kupić dobre pędzle a zwłaszcza ten cieniutki,
- paleta do rozrabiania farby (może być nawet zakrętka od słoika ),
- przyda się szpachelka do farb, ale jeśli nie macie to można farbę nabierać malutką łyżeczką,
- przydatna będzie podkadka, ja mam drewnianą sklejkę, ale może być też odwrócona taca, najlepiej ją zabezpieczyć przed pobrudzeniem folią do żywności,
- i oczywiście farby do tkanin - ja używam rożnych, co widać na zdjęciu, nie mam jakiejś ulubionej, głownie Fevicryl i Teksykolor. Potrzebne będą przynajmniej 3 albo 4 kolory -czarny, brązowy, zółty i czerwony, pozostałe odcienie uzyskujemy mieszając farby na palecie.
I jeszcze jedna ważna uwaga- FARBĘ NABIERAMY CZYSTĄ ŁYŻECZKĄ NA PALETĘ I OD RAZU ZAKRĘCAMY SŁOICZEK. W przeciwnym razie farby nam wyschną zrobią się twarde i już do niczego się nie będą nadawać. 




Mam już dla Was gotowy szkic z którego malowałam, można skopiować i malować.

  I jeszcze jeden

  Materiał prasujemy, żeby nie było żadnych zagnieceń i załamań. Nakładamy materiał na podkładkę, w ostateczności można tekturkę z bloku włożyć w koszulkę foliową i położyć na stole. Jeśli malujemy na koszulce podkłądkę wkładamy do środka, pomiędzy przód i tył !!!

Drukujemy wzór (w odbiciu lustrzanym), nakładamy kalkę i przerysowujemy wzór na kalkę. Następnie odwracamy kalkę i zarysowaną stroną przykładamy do materiału. Odrysowujemy ołówkiem po widocznych liniach. Nacisk ołówka powoduje, że grafit znajdujący się na kalce odbija się na materiale.

Mamy już przerysowany wzór, teraz można zacząć malowanie konturów cienkim pędzlem. Farby akrylowe rozcieńcza się wodą, ale im bardziej "lejąca się " farba tym bardziej rozcieka się na materiale, dlatego ostrożnie z wodą :). Kontur najlepiej malować farbą bez rozwadniania. Jeśli farba  jest rzadka wystarczy nabrać na paletę i chwilę poczekać aż zgęstnieje.  Po namalowamiu konturów dobrze jest utrwalić malunek  np. susząc suszarką do włosów przez kilka minut.



Teraz można zaszaleć z kolorami, polecam mieszanie na palecie i dopiero potem nanoszenie na materiał. Ładne efekty uzyskuje się malując "akwarelowo" czyli rozwodnionymi farbami, ale niestety rozwodniona farba może się rozciekać dość niekontrolowanie. Kontur stanowi w miarę szczelną barierę, ale musi być "zamknięty". Przy malowaniu motyla używałam dość gęstej farby bez rozwadniania.


Gotowy malunek polecam znowu podsuszyć suszarką do włosów. Teraz delikatnie odklejamy materiał od podkładki, bo mógł się miejscami przykleić :). Pozostawiamy jeszcze do wysuszenia, a potem prasujemy kilka minut przez papier śniadaniowy albo pergamin na prawej stronie. Odwracamy i prasujemy na lewej. Nasz motyl jest już utrwalony. Można prać w temp. 40 st. C.

Pozdrawiam i życzę miłego malowania :)

niedziela, 15 grudnia 2013

Słodkie kotki na honeymoon

Ostatnio zrobiłam zestaw dwóch koszulek na miesiąc miodowy. Rysunki miały być słodkie i bardzo zakochane :). Długo szukałam inspiracji, wreszcie razem z Anią wymyśliłyśmy, że najbardziej słodkie będą dwa przytulone kotki. Nie jestem specjalistą od kotów, ale po zmarnowaniu kilku arkuszy kalki powstało coś takiego-
 fragment koszulki dla Pana Młodego-


A tutaj kotki dla Panny Młodej


Wreszcie koszulki w całości


 

Na koniec obie koszulki razem


Jak Wam się podobają moje kotki?

poniedziałek, 25 listopada 2013

Jak namalowałam moją pierwszą koszulkę

Witajcie!
Przypominam o moim Candy jeszcze do środy można się zapisać :)

Dzisiaj udało mi się dorwać do archiwalnych zdjęć :) i znalazłam zdjęcia, które robił mój kolega dokumentując powstawanie chyba mojej pierwszej koszulki :)
Wczasy pod gruszą :) w Beskidzie Niskim, w kilka zaprzyjaźnionych rodzin z dziećmi, oj trochę ich było :)
Popołudnie na pracy twórczej: dzieciaki malują kredkami, przyjaciółka haftuje krzyżykami a ja wyciągnęłam farby :)

Najpierw odrysowanie wzoru z kalki na koszulkę
 

Potem powstają pierwsze kontury czarną farbą i zaczyna się nanoszenie kolorów, najpierw na włosy



Zauważcie jaką mam profesjonalną paletę z zakrętki od słoika :)

 
 Rysunek prawie gotowy i na koniec....odbiór prac czyli kostruktywna krytyka :)

- Hmmm...Coś tu bym poprawił....


 - Ale co ci się nie podoba?


- Widzisz, tu trzeba przyciemnić !
No i w końcu  przyciemniłam - znaczy wprowadziłam cień na szyję i podbródek. I to wreszcie zostało zaakceptowane :)
Ach kiedy to było .... chyba sierpień 2008...
Jednak nie miałam racji to był sierpień 2004.

Pozdrawiam wszystkich Czytelników :)