niedziela, 31 maja 2015

Jak pomalować twarz dziecku

Wiosna i maj to czas festynów :)

Moje córki robiły akcję promocyjną drużyny harcerskiej na festynie szkolnym. Mieli kilka stoisk m.in. malowanie twarzy. Jako dobra mama  :)  poszłam wspomóc moje "małe" dzieci (w rzeczywistości wyższe ode mnie). Ale tak naprawdę ... po prostu nie mogłam sobie odmówić takiej frajdy :)




Najpierw maluję podstawowym kolorem wszystkie części zwierzątka  rybki lub dinozaura (klik), a dopiero na końcu  rysuję czarną lub brązową kredką kontury.  Przy rysowaniu zwierzątka  staram się namalować jego głowę częściowo na ustach dziecka.....bo wtedy rysunek ożywa :)
Używałyśmy kredek do malowania twarzy, konturówek do oczu i cieni do powiek :) Pechowo miałyśmy stoisko w pełnym słońcu i konturówki prawie się topiły od ciepła...
Malowałam chyba przez 2,5 godziny z małą przerwą... nie było żadnego chętnego fotografa, dlatego zdjęcia pomalowanych  twarzy zrobione są już po pewnym czasie od namalowania.... niestety nie mam zdjęć tych najładniejszych... po prostu w malarskim szale nie pomyślałam o tym, a kolejka oczekujących nie zmniejszała się   ... a teraz żałuję, że nie uwieczniłam takiej ulotnej sztuki  :)  Były motylki, arabeski, serduszka....  Poniżej jednokolorowa arabeska  już trochę nieostra, bo po przejściach:)




 Przy pracy....



poniedziałek, 11 maja 2015

Co można kupić w księgarni czyli post o nowych foremkach i ciasteczkach imbirowych

Przed Wielkanocą w księgarni (!!!!) kupiłam sobie nowe foremki do ciasteczek. Po prostu nie umiałam im się oprzeć, tak ślicznie i słodko  wyglądały :)  Mam wrażenie, że ostatnio powierzchnia KSIĘGARNI zajęta przez różne gadżety i artykuły papiernicze jest porównywalna z wielkością przestrzeni dla książek... a może nawet książek jest mniej? 




 A skoro były nowe foremki .... to trzeba je było wypróbować, mimo że już były upieczone inne ciasta i mazurek.... Upiekłam ciasteczka imbirowe, z ulubionej książki kucharskiej mojej córki pt.: "Cecylka Knedelek i ulica Ciasteczkowa", napisała ją Joanna Krzyżanek. Mam kilka książek tej autorki właśnie o Cecylce i sama z chęcią do nich zaglądam :) Nie znajdziecie w niej przepisów z wyliczeniem produktów co do grama :). jest bardziej "na oko" - czyli kostka masła, kubek mąki itd. Na dodatek niektóre przepisy są zaszyfrowane :) Polecam tę serię książek zwłaszcza rodzicom  małych dzieci, które lubią pomagać w kuchni.
Do ciasteczek zużywa się tylko żółtka, więc od razu upiekłam jeszcze bezowe makaroniki kokosowo- czekoladowe (z tego przepisu). Bezy znikły błyskawicznie, ale zostało kilka ciasteczek imbirowych, które załapały się jeszcze na sesję zdjęciową.