poniedziałek, 27 maja 2013

Scenografia do tragedii greckiej w wydaniu szkolnym :)

Właśnie wróciłam z mini koncertu w teatrze i od razu przypomniała mi się dekoracja, którą robiliśmy z Ulubionym Mężem na przedstawienie szkolne naszej młodszej córki.... Przedstawiali fragmenty z mitów greckich... dialogi pisali sami, rodzice trochę pomagali w scenografii. My robiliśmy tron dla Zeusa i Hery ...

A oto przepis na trony -do zrobienia super tronów potrzebne będą:
dwa krzesła z oparciem,
dwa kawałki białego płótna,
dwie złote poduszki (albo inne w królewskich kolorach, np.czerwone, srebrne)
Dwie grube tektury o formacie ok 70 X100 cm, 4 listewki ok 1m długości, drucik do przywiązania , tasiemki do przyszycia
 Biała farba emulsyjna, czarna farba akrylowa (może być do tkanin) i pędzelki, ołówek, nożyk introligatorski, klej magic lub wikol i to już chyba wszystko....może być jeszcze...... ptasie mleczko ....bo lubię coś przegryzać słodkiego :)))) albo paluszki ")


Najpierw białą farbą emulsyjną malujemy tekturę....kiedy wyschnie możemy rozrysować ołówkiem wzór (wcześniej można, a nawet WSKAZANE JEST wykonanie projektu w mniejszej skali). Wycinamy nożykiem obrys oparcia tronu. Następnie nanosimy wzór czarną farbą.




 Detal tronu wycięty z resztki tektury ... dla wzmocnienia efektu i uzyskania trójwymiarowości wprowadziliśmy lawowane cienie  .. ale dopiero po wyschnięciu czarnego woru !!!



A powyżej próby lawunku ... czyli w tym przypadku malowania brudną wodą :) dzięki temu uzyskuje się wrażenie wypukłości elementów...


 Dla mnie brakło już miejsca przy stole :)


 Do tylnych nóg krzesła mocujemy drucikiem listewki, w tekturze robimy małe dziurki do przeciągnięcia drucików tak jak na zdjęciu poniżej - strzałkami zaznaczyłam otwory na przeciągnięcie drucików, z tyłu wystają listewki, które zostały później docięte do wymiaru tronu :)



...tak naprawę dużo zależy od krzesła, my wypożyczyliśmy do szkoły nasze stare kuchenne, gięte krzesła z Jasienicy :) lekka konstrukcja ażurowe oparcie, łatwo było mocować druciki :) i przewieźć krzesła :) do szkoły.  Oparcia tronów mocowaliśmy na miejscu. Dół tronów owinęliśmy płótnem, mocowanie przy siedzisku przykrywały poduszki. A żeby podczas siadania i wstawania aktorów poduszki nie spadały były do nich przyszyte tasiemki zamocowane do tylnych nóg krzesła...
Wybaczcie ten skomplikowany opis :) no cóż brak szczegółowych zdjęć .... ale gotowe trony prezentowały się tak 


Zostawiliśmy oparcia tronów w szkole... pewnie jeszcze się przydały :) krzesła i poduszki wróciły do domu i już straciły całą swoją boskość :) i tak krzesło - boski tron poszło do piwnicy 
Fortuna kołem się toczy :)
P.S. Sesję fotograficzną zrobiła moja starsza córka

niedziela, 26 maja 2013

Malowana torba na Dzień Matki i jazzowy piątek

Witajcie!
Muszę przyznać, początek weekendu miałam bardzo intensywny - kulturalno - twórczy :)
Przede wszystkim miałam szyć torbę na prezent dla mojej Mamy ... materiał zdekatyzowany i wszystko gotowe do szycia :) w piątek po pracy jeszcze szybkie zakupy w hipermarkecie :) żel koloryzujący do włosów dla mojej starszej (koniecznie musiał już być :) zakupiony, bo szaponetka się w błyskawicznym tempie spłukuje ) a  dla młodszej  trampki i jakieś spożywcze zapasy :)
 Zrobiłyśmy zakupy w tempie ekspresowym, ale i tak po powrocie do domu nie chciało mi się już nic robić :)
Ale.... no właśnie w klubie w Tarnowskich Górach był koncert jazzowy inaugurujący festiwal jazzu... łamałam się wykrzesać z siebie trochę energii i pojechać, czy zostać w domu i szyć.... W końcu zdecydowaliśmy z moim Ulubionym Mężem, że jedziemy  i naprawdę cieszę się że pojechaliśmy...
 Było super - klimatyczna knajpka - klub i do tego zespół grający "afro-cuban and brasil influenced music" Wojciech Groborz & Collegium Latina.... Jeśli lubicie latynoskie rytmy i do tego podane jazzowo to po prostu musicie ich posłuchać... Nie mogłąm spokojnie usiedzieć :) nogi mi chodziły :) warunków do tańczenia nie było, ale tańce na siedząco też można uprawiać :) to był świetny wieczór.... Muzyka na żywo i to w doskonałym wydaniu :) imprezy będą trwały do 16.06.2013 więc jeśli ktoś mieszka niedaleko to może poczytać www.spotkaniajazzowe.pl co i kiedy będzie grane i się wybrać :)
A torba sobie spokojnie leżała i czekała na uszycie i namalowanie :)

W związku z tym dzisiaj było szycie i malowanie, kończyłąm jednym okiem oglądając mecz, w którym niestety "nasi Niemcy" przegrali  :(
Torbę uszyłam z oliwkowego lnu i płóciennej podszewki z Jyska ....żeby było kobieco wzięłam podszewkę w róże i namalowałam też różę..... jest już strasznie późno, więc zdjęcia dopiero rano :) dołączę.  Na razie dobranoc :)
Wzeszło słońce, więc można zrobić zdjęcia torby i zamieścić na blogu:)))


torba otwarta, we wnętrzu widoczne kieszonka na komórkę i zamykana na guzik kieszeń na dokumenty


detal  uchwytów, dodałam listwę z różyczkami, żeby trochę wzmocnić brzeg torby


Zbliżenie na malowaną różę
i oczywiście dodałam karabińczyk na klucze, żeby się nie zgubiły w torbie :))


Co sądzicie o torbie? Mojej Mamie prezent się spodobał :)

wtorek, 21 maja 2013

Ciasteczka owsiane czyli bardzo smaczne chrupacze:)

Jestem w szale wypieków :) dzisiaj ciasteczka owsiane.
Przepis dostałam od koleżanki góralki " hej spod samiutkich Tater"  :) a w zasadzie ze Spiszu :) ciasteczka są po prostu pyszne..... takie słodko -słone :) W zasadzie piekłam już wiele wariantów z różnymi dodatkami: raz bez rodzynek bo moja młodsza nie lubi (no nie wiem jak można nie lubić rodzynek!!!), za to z żurawiną, albo z migdałami, słonecznikiem itd. Wersja zależy od tego jakie bakalie akurat mam  :) 
Na pierwszym planie ciasteczka owsiane, z tyłu w stalowej misce makaroniki kokosowe :) ale o nich innym razem :)


Tu wkleiłam przepis na ciasteczka owsiane 

CIASTKA OWSIANE
200g margaryny
2 jajka
1 szkl. cukru
1 szkl. mąki (kopiasta)
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka soli
2 szkl. płatków owsianych
cukier waniliowy
3/4 szkl. kokosu
3/4 szkl. orzechów (pokrojonych)
3/4 szkl. rodzynek lub żurawiny suszonej
*można dodać nasiona słonecznika

Margarynę, cukier i jajka utrzeć lub zmiksować. Dodać sól, cukier waniliowy, sodę i mąkę, wszystko wymieszać. Na koniec wsypać bakalie. Ciastka nakładać łyżeczką, najlepiej na papier do pieczenia, w dość dużych odstępach. Piec w temp Ok. 190ºC, aż do zrumienienia (Ok.10-15min).

Smacznego:)
 

Ciasto mieszam w malakserze, potem nabieram łyżeczką i formuję kulki, które układam w takich odstępach jak widać poniżej :)
 

 
 Następnie kulki spłaszczam widelcem....
 

Piekę na dwóch poziomach w piekarniku z termoobiegiem, żeby było szybciej :)


A tak wyglądają upieczone, świeżo po wyjęciu z pieca. Chwilę trzeba poczekać żeby wystygły.
 Dzisiaj oczywiście zrobiłam wariacje na temat :) bo po pierwsze powiększyłam porcję razy 1,5 (jak już robić, to żeby było co zjeść), po drugie dałam zamiast jednej szklanki płatków gotowe muesli ... jedno jest niezmienne musi być kokos :)

poniedziałek, 20 maja 2013

Już po maturze :)

Ufff!!!
Koniec egzaminów maturalnych dzisiaj był ostatni, polski ustny.... chyba najbardziej się nim  przejmowałam, ciekawe czemu??? :) moja córka zresztą też się przejmowała i trochę bała :))) umysł ścisły ale do tego artystyczny po tatusiu :)) Najbardziej wkurzające jest czekanie na wyniki pisemnych egzaminów do końca czerwca!!!! Ustne wyniki od razu są podawane, a te pisemne ...

Córka od razu stwierdziła, że już po maturze i może pofarbować włosy... na rudo!!!
W sumie czemu nie i tak jest to najmniej trwały i nieodwracalny przejaw indywidualizmu, buntu czy innej burzy hormonów, a może tylko chęci czegoś innego :)))
Kolor chyba nie do końca wyszedł rudy raczej taki odcień rudawy :)) ale to tylko szamponetka ... zmyje się :)
Włosy na rudo a za oknem burza, a po burzy rude niebo i kościół, bo taki mam widok z okna


Niestety zdjęcie nie oddaje do końca niesamowitego światła jakie przez chwilę było...ściany aż płonęły... coś niesamowitego

Zdjęcia zrobił mój Ulubiony Mąż :)))
Ogarnęła mnie niemoc twórcza  po sobotnich szaleństwach urodzinowo-imieninowo- tortowo- sałatkowo- ciastowych... dobry tort mi wyszedł, ale nawet nie zdążyłam uwiecznić :) Może następnym razem podzielę się z Wami przepisem mojej cioci na biszkopt  :)
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru:)

czwartek, 16 maja 2013

Kruche ciasteczka

Witajcie!
Wczoraj piekłam kruche ciasteczka... wyszły bardzo dobre :)
nie zdążyłam ich polukrować i dzisiaj do lukrowania zostało już dużo mniej  :)))
teoretycznie mają być na sobotę na  imprezę urodzinowo - imieninową moich córek, ale .... chyba upiekę jutro następną porcję  :))))


Przy okazji na zdjęcie załapały się też: mój miodownik i cukierniczka :) z Bolesławca
Przepis mam hm... nie wiem skąd, jeszcze go trochę zmodyfikowałam i oto on:
1 szkl. mąki krupczatki
2 szkl. mąki pszennej (daję tortową)
20 dkg masła (z lodówki)
10 dkg margaryny (z lodówki)
4 żółtka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 szkl. cukru pudru

Na stolnicę przesiać mąkę, cukier poder, dodać proszek do pieczenia, delikatnie wymieszać. Na mąkę położyć masło i margarynę, posiekać nożem na małe kawałeczki. Wbić żółtka i zagnieść szybko ciasto, wyrobione ciasto owinąć w folię i schować na 30 min do lodówki. Kiedy ciasto się już schłodzi wyjąć na stolnicę i rozwałkować na grubość ok 3-5 mm, wykrawać ciasteczka, wedle fantazji i posiadanych foremek :)))
 można zrobić różyczki z 3-4 krążków (jak robić różyczki możecie zobaczyć tutaj), lub zwiniętego, zrolowanego paska ciasta (po zrolowaniu przecinamy w poprzek na dwa kawałki i rozchylamy brzegi...ta ostatnia metoda ma tę zaletę, że nie zostają ścinki...może płatki nie są tak ładne, ale ciasta nie można w nieskończoność wałkować :)... bo im wymyślniejsze foremki, tym więcej ścinków i od nowa wałkowanie :)))
Ciastka układać na papierze do pieczenia na blachę w niewielkich odstępach (trochę rosną ). Wkładać do nagrzanego piekarnika :))
Ja piekę na dwóch poziomach z termoobiegiem w temp. 150 st.C, 15 -18 min, bez termoobiegu 20 min. w temp. 180 st. C. Każdy piekarnik trochę inaczej piecze, trzeba przetestować :) generalnie ciastka mają mieć złoty kolor. Po upieczeniu blachę wyjąć i zostawić do ostygnięcia, potem przełożyć do pudełka ....COOKIE BOX, a potem można już tylko śpiewać " Who stole the cookie from the cookie box..." bo, że szybko znikną to pewne :))
 Oryginalny przepis był na połowę składników, ale jak już piec to tak żeby coś było co zjeść  :)
Upieczone ciasteczka czekają w kolejce do polukrowania :)))



Musiałam wreszcie  w pełni wykorzystać moje foremki, które przywiozłam z zagranicznych wojaży :))   Ciastka są bardzo dobre i kruche w tej klasycznej wersji  :)  ale.... ponieważ mam w domu miłośników lukru - więc wersja lukrowana  z lukrem cytrynowym :)))



Słońce zaczęło świecić przez okno w kuchni i po prostu musiałam pokazać moją "kuchenną" orchideę z parapetu


Na dzisiaj tyle pozdrawiam i życzę smacznego :)

środa, 8 maja 2013

Druga wersja torby z orchideą

Witajcie !!!
Jak już wspomniałam w poprzednim poście z racji uszycia za małej podszewki do torby musiałam uszyć większą i została mi biedna samotna podszewka, Cóż było robić trzeba było uszyć do niej odpowiednią torbę. TYM RAZEM DLA MNIE  nie na żaden prezent tylko samolubnie dla mnie ;)) Co prawda jeśli moim dziewczynkom (czytaj przerośniętej młodzieży) coś się spodoba to jakoś tak szybko wędruje do ich szafy. Dziwne zjawisko i dotyczy zarówno bluzek, czy spodni jak i długopisów, szczotek do włosów itd... Na dodatek ostatnio nawet moje spodnie  pasują na moje pociechy :)))....chociaż mogą być za krótkie, znaczy spodnie za krótkie - bo dziewczyny wprost przeciwnie :))
Torbę już przetestowałam :) jeszcze nie przeszła jeszcze testu prania:))) ale materiał był dekatyzowany ... więc nie powinno być problemów :)
Tak wygląda kwiat z bliska


A tak torba w całości... tym razem uchwyty są dwukolorowe  :) i to dosłownie, od spodu dwukolorowe, a z góry monochromatyczne zdecydowanie :)
I pierwsze próby wstawienia napisu w gimpie :) nie lubię działać metodą "macajewa", kiedy nie znam programu i wszystko robię "intuicyjnie" ....na szczęście pod ręką jest gimpowo wyedukowana córka :)  czasami dzieci się przydają  :) i te ich godziny spędzone przed komputerem :)))))


Torba w skali modela :)


 A teraz zaglądamy do środka- kieszonka na komórkę i zestaw chusteczek higienicznych, albo inne niezbędne akcesoria :)




Obowiązkowo jest również na tasiemce karabińczyk na klucze, które jak wiadomo w każdej torbie wpadają i chowają się w najmniej oczekiwanym miejscu :)))



Na dzisiaj to tyle ....cały czas się zbieram do jakiegoś DIY ale co nagle to po diable :))) Czasami pewne rzeczy muszą poczekać na swój czas... :)
Pozdrawiam i życzę miłego majowego wieczoru :)

niedziela, 5 maja 2013

Torba z malowanym wzorem kwiatowym - orchideą

Witajcie!
Wreszcie mogę pokazać moje ostatnie dzieło :) Uszyłam torbę z czarnego lnu na prezent ... Początkowo torba miała mieć podszewkę z białej bawełny w czarny wzorek, ale..... okazało się, że przekombinowałam i uszyłam za wąską podszewkę :) W związku z czym uszyłam następną podszewkę :) tym razem w niebieskie kwiatuszki.... A do tej za małej podszewki uszyłam następną, odpowiednio mniejszą torbę :)
Dzięki czemu wreszcie uszyłam coś dla siebie !!!!
 Do uszycia torby potrzebny jest kawałek lnu o wymiarach:
 2x(45x35)cm na torbę
 2x(11x60)cm na paski
oraz kawałek bawełny na podszewkę
 2x(45x35)cm
oraz 38x24 cm na kieszonkę
dodatkowo można przymocować na tasiemce karabińczyk na przypięcie kluczy :))
Dość teorii gotowa torba wygląda tak


Wzór kwiatu został odrysowany ze zdjęcia


Wzór w zbliżeniu .... malowany farbami akrylowymi do tkanin


I wnętrze torby





I jeszcze ostatnie ujęcie


Na dzisiaj to tyle, postaram się przygotować torbowe DIY :)