sobota, 31 sierpnia 2013

Woreczki na WF

Oglądałam wczoraj najnowszy wpis Lolijoo o woreczkach na buty do przedszkola i przypomniałam sobie, że też coś takiego popełniłam jakiś czas temu.. właściwie to worki na strój do WF dla dwóch braci. Niestety do uszycia użyłam za delikatnej tkaniny i chyba zbyt długo nie wytrzymały.... Teraz wiem, że mogłam zrobić podszewkę, bo trochę szkoda malować na czymś co zaraz się podrze :(
Zamieszczam zdjęcia jakie jeszcze mi zostały ....
Worek można było nosić jak plecak, miał z tyłu cienkie paski - troczki


I jeszcze w zbliżeniu






A to drugi worek dla młodszego brata,  nie mam zdjęcia w całości :(





czwartek, 29 sierpnia 2013

Koszulka dla gimnastyczki

Witajcie!
Muszę się zabrać za malowanie nowej koszulki ale jakoś brak mi natchnienia :(  Pocieszam się, że to przez dziwną pogodę- niebo zachmurzone, słońce usiłuje się przebić i jakoś nie może... Dlatego na poprawienie sobie nastroju pokażę Wam dwie koszulki, które powstały jakiś czas temu dla młodych gimnastyczek...ach jak one potrafią zrobić gwiazdę ...   i jeszcze inne niemożliwe figury ..
Za wzór posłużyły mi zdjęcia gimnastyczek już utytułowanych i z medalami, ale może kiedyś i Ewelina i Marcysia wystartują na olimpiadzie :) tego im życzę :)
 Na początek bluzka dla Marcysi, ćwiczenia na równoważni...


  I w przybliżeniu...


 I jeszcze jeden fragment...


 A teraz bluzka dla Eweliny ćwiczenia ze wstążką....
W dzieciństwie, w okresie fascynacji gimnastyką artystyczną (pewnie z okazji jakiejś olimpiady) bardzo marzyłam o posiadaniu takiej wstążki i mój tata zrobił mi taką...niestety bardzo szybko okazało się, że to tylko tak prosto i łatwo wygląda :(
W rzeczywistości wstążka się co chwila plącze i tak po kilku próbach skończyła się moja kariera gimnastyczki :))))
Ale jednak da się ....jak się ma talent i włoży w to duuuuużo pracy to efekty są piękne.. Dla mnie zostanie malowanie :)


I zbliżenie


Pozdrawiam zaglądaczy  :) i czytaczy :) oraz wszystkich znajomych i krewnych królika :)))

niedziela, 25 sierpnia 2013

Koszulka z delfinami oraz jak przyjemnie kołysać się wśród fal....płynąc kajakiem

Witam po weekendzie, jak Wam się udał ?
Zacznę jednak od mojej twórczości :)  wreszcie namalowałam obiecane już chyba miesiąc temu delfinki.

Pokażę jeszcze  z mojego archiwum  inne ssaki morskie - ten był na ulubionej bluzce pewnej dziewczynki


A skoro jesteśmy przy tematyce wodnej....
 
Na sobotę rano zarezerwowaliśmy kajaki. Sobota 8.00 to może niezbyt dobra godzina na wakacjach, ale późniejsze terminy były już zarezerwowane....trochę się obawiałam porannego chłodu, bo gdy wyjeżdżaliśmy z domu było 8 stopni...ale potem przez cały dzień świeciło słońce. Wycieczka się udała, płynęliśmy po Małej Panwi między miejscowościami:  Zawadzkie a Kolonowskie. Na krótkim odcinku około 12 km rzeczka wije się jak szalona :) do tego dochodzą mielizny i drzewa wystające z wody - słowem same atrakcje :) Było po prostu świetnie....ale trochę bolą mnie ręce (oczywiście otarłam sobie od wiosła) i plecy - chyba mam tam jednak jakieś mięśnie :))) cóż chyba trzeba zacząć się gimnastykować :)))))
Na początku było tłoczno jak w godzinach szczytu :)


Potem się wszyscy nas przegonili i już było przyjemnie




Zdjęcia robił Mój Ulubiony Mąż :)
Na wycieczkę wzięliśmy naszą młodszą pannę  i jej dwie koleżanki. Młodzież się nie skarżyła na żadne obtarcia -  tylko ja :( ale co tam, warto było !
 Polecam może na najbliższy weekend...
Na razie dobranoc

wtorek, 20 sierpnia 2013

Motyl na bluzce czyli jak spędzałam urlop a na koniec Morawski Kras

Witajcie, niestety już po urlopie :( A urlop początkowo miałam bardzo pracowity,  miałam okazję wykazać się malowankowo :)
Powstał tygrys, którego pokazywałam we wcześniejszym poście, powstał kolejny R2D2,
 powstała jeszcze bluzeczka z motylkiem. Na zdjęciu widać co oprócz farb jest przydatne w procesie tworzenia :) oczywiście w umiarkowanych ilościach...


 Oczywiście chodzi o ..... komputer czy laptop, na którym mogę podglądać wzór :)))))
A tak wygląda prawie skończona bluzka =>


Prawie, dlatego, że rano namalowałam jeszcze imię dziewczynki, która jest właścicielką bluzki.

Poniżej bardzo szybki robot :) malowany ekspresowo przed urodzinami, na które zostaliśmy niespodziewanie zaproszeni... zdjęcie zostało zrobione również w trybie ekspresowym i już przy słabym oświetleniu więc - wyszło jak wyszło  :) coś jednak na nim widać :)



A później był Morawski Kras czyli .....zwiedzanie jaskiń :) Na upały jakie panowały w naszej części Europy najlepiej było schować się w jaskiniach ..... cudownie chłodno....


 przebywanie przez ok. 1,5-2 godz. pod ziemią zapewniało jeszcze chwilę chłodu nawet po wyjściu na powierzchnię :)


Kto jeszcze nie zwiedzał jaskiń polecam !!! Są przepiękne... zwiedziliśmy 3 jaskinie. Większej liczby na raz nie polecam,  bo trzebaz robić przerwę żeby dawkować piękno :). Największe wrażenie robi Punkevni Jaskinia, którą częściowo zwiedza się płynąc takimi jak poniżej łódkami. Na zdjęciu peron do wysiadania i w głębi  wylot podziemnej rzeki.


Część jaskini zarwała się tworząc zapadlisko, które się ogląda w trakcie zwiedzania jaskini, jeszcze przed wejściem na łódki.



  Wrażenia są po prostu niesamowite....


Dlatego właśnie do tej jaskini  jest najtrudniej wejść. Trzeba mieć rezerwację, albo przyjechać zaraz po otwarciu i wtedy dostaje się bilet na 12.40 czyli 3 godziny wolnego...ale można się przejść wąwozem nad rzeczką Punkvą,

   wjechać kolejką linową na szczyt skały, a potem zejść szlakiem. W pozostałych jaskiniach nie ma problemów z kupieniem biletów. Na pewno warto jeszcze zobaczyć Sloupsko-Susovską , która ma niesamowicie duże komory i przepaście...
Ach szkoda, że  to już tylko wspomnienie :) ale zostaje fotografowanie, które zamyka lato w zdjęciach....
Ostatnio na liście przebojów Trójki pozdrawiali zamykających lato w słoiczkach (a ja właśnie robiłam kompot z wiśni)...i tak mi się teraz jakoś skojarzyło.
Pozdrawiam jeszcze cały czas letnio....

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Klocki Lego BIONICLE na koszulce czyli coś co lubią chłopcy ale niekoniecznie malarz owych koszulek :)

Witam wszystkich, którzy: jak ja już skończyli urlop oraz pozostałych, którzy są w trakcie albo jeszcze przed :)
Dzisiaj pokażę jedną z moich archiwalnych prac, które powstały na urodziny kolegów moich córek...
To był zawsze najlepszy prezent: zestaw klocków BIONICLE i do tego koszulka z namalowanym robotem....obdarowani byli zachwyceni..ale ja się zawsze sporo namęczyłam :)
Uwielbiam malować zwierzątka futerkowe, kwiatki, mangi ale śrubki i drobne elemenciki z których składa się robot to chyba nie moja bajka :) 
Namalowałam ich już trochę, ale niestety nie mam zdjęć, bo to były zamierzchłe czasy przedszkolne i wczesnoszkolne moich córek, a dla mnie epoka PRZEDCYFROWA - znaczy posiadaliśmy całkiem dobrą lustrzankę na klisze i mam nawet zdjęcie największego dzieła Bionicle'owego jakie namalowałam ale raczej nie nadaje się do zamieszczenia z uwagi na jakość :(
Zobaczcie sami to co udało się uwiecznić cyfrowo :)


 Trochę powiększony


 I jeszcze detal - płomienna ręka :)


 No i jak Wam się podoba?  chyba nie wyszło najgorzej :)
To na razie tyle....
Pozdrawiam

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Piórnik na pisaki w wersji zwijanej czyli jak córka pozazdrościła tacie przybornika na narzędzia

Witajcie!
Upał daje się nam we znaki, dzisiaj dzień prania i przepakowywania przed kolejnym wakacyjnym wyjazdem :))) pomiędzy jednym, a drugim praniem pokażę Wam piórniki które jakiś czas temu uszyłam.
 Zaczęło się od tego, że Mój Ulubiony Mąż zrobił sobie przybornik na podręczne narzędzia do samochodu, klucze, śrubokręty i różne takie....córka stwierdziła, że coś takiego przydałoby się jej na zestaw pisaków (a trochę ich ma !!!). Na blogu  u Jekatieriny z Krasnojarska widziałam bardzo ładny, kolorowy przybornik na druty i szydełka.... I tak powstał mój pierwszy piórnik....


 
Piórnik jest używany dość intensywnie :)  i sprawdza się, ale w następnym zrobiłam pewną modyfikację, bo zawiązywanie na sznureczek uroczo wygląda, ale nie jest zbyt praktyczne :)
 Jako zapięcie przyszyłam po prostu dwie czarne gumki.
 Poniżej pokazuję piórnik, który zrobiłam dla mojego chrześniaka, miłośnika piłki nożnej, który czasami też coś rysuje :)


 Na zdjęciu poniżej, trochę niewyraźnie widać aplikację - piłkę nożną i wszywkę z imieniem właściciela. Trochę się z tą piłką namęczyłam.... nie miałam żadnego materiału z piłką nożną, więc musiałam piłkę zrobić sama - białe płótno, czarne nici,  czarna farbka i powstała piłka, nie jest idealnie okrągła, ale cóż nie zawsze wszystko wychodzi idealnie :) (przynajmniej ja tak mam)





Kolejny piórnik został uszyty z okazji  produkowania nagród na konkurs o Harrym P.




  I wreszcie mój najnowszy uszytek tym razem znowu dla dziewczynki. Tak wygląda od środka =>



 z wyposażeniem =>


a tu  zwinięty =>


Podczas szycia okazało się, że nie mam już czarnej gumki, więc zrobiłam tunelik z gumką (białą) w środku....chyba trochę przez to wyszlachetniał :)
Na dzisiaj tyle idę wieszać kolejne pranie :)
Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

DIY czyli instrukcja jak namalować tygrysa na koszulce

Witajcie!
Dzisiaj pokażę jak namalować tygrysa na białej koszulce.



 Potrzebne będą przede wszystkim chęci  i zapał :)  bez tego nic się nie da zrobić !!!
A poza tym:
- jasna koszulka, najlepiej biały t-shirt,
- farby akrylowe do tkanin, (np. Fevicryl, Tekstykolor Profil, Dala - fabric paint wymieniłam firmy, których farbki użyłam do namalowania tej bluzki) w kolorze czarnym, żółtym pomarańczowym brązowym, zielonym, niebieskim i seledynowym,
- cienki pędzelek do konturów oraz trochę grubszy płaski do nakładania kolorów, polecam również używanie szpachelki (do nabierania farby na paletę),
- arkusz A4 kalki technicznej,
- ołówek 2B lub 3B,
- paleta do nakładania farb, może być po prostu zakrętka od słoika, talerzyk itp.
- słoiczek na wodę,
- sklejka, lub plastikowa podkładka  formatu ok. A4 lub większa,
i oczywiście wzór tygrysa, który chcemy namalować..


Mój wzór znalazłam w internecie  (ze strony john.net ) ale może być jakieś ulubione zdjęcie tygrysa jakie posiadacie :). Wzór trzeba wydrukować - najlepiej w dwóch wersjach: jedną (może być mniejsza) w kolorach, drugą jako lustrzane odbicie w odcieniach szarości. Ambitniejsi, albo bardziej uzdolnieni plastycznie mogą oczywiście narysować tygrysa bezpośrednio na kalce :) bez przekalkowania zdjęcia :) Pozostali na szarą odbitkę nakładają kalkę i odrysowują widoczne linie, kontury i plamy. 

 Do środka koszulki wkładamy nieprzemakalną podkładkę  lub sklejkę. Nie można zapomnieć o tym, dlatego, że farba może ubrudzić tył koszulki. Często zdarza mi się podczas malowania, że materiał "przykleja się" do podkładki, gdyby jej nie było ..... za jednym razem mielibyśmy pomalowany i przód i tył koszulki, przy czym z tyłu odbijają się tylko niektóre fragmenty rysunku i można uzyskać różne niespodziewane efekty :)))
Przepraszam, że tak marudzę o konieczności stosowania nieprzemakalnej podkładki, ale kiedyś koleżanki nie uprzedziłam o tym i zniszczyła sobie bluzkę :(

Przechodzimy do rysowania :) Nakładamy kalkę zarysowaną stroną na koszulkę i odrysowujemy znowu po liniach. Ołówek odbija się na tkaninie.
Zaczynamy malowanie wzoru. Na paletę nakładamy szpachelką albo grubym pędzlem trochę  -  czarnej farbki. Dlaczego na paletę, a nie bezpośrednio ze słoiczka ? Po prostu akryle szybko wysychają i przestają się potem nadawać do użytku :(
Cienkim pędzelkiem malujemy po wzorze.


 Po namalowaniu wszystkich czarnych elementów, przed przystąpieniem do malowania innych kolorów dobrze jest utrwalić czarne kontury. Najczęściej suszę  koszulkę suszarką, można również poczekać, aż farba wyschnie i zaprasować żelazkiem (przez papier np. śniadaniowy).
 Farby akrylowe rozpuszczają się w wodzie, bardzo dobrze łączą się i mieszają ze sobą. Dlatego na początek można kupić sobie tylko podstawowe kolory, a resztę uzyskiwać z mieszania farb. Przy nakładaniu kolorów polecam nie używać za dużo wody, bo rozcieńczona farba wsiąka w materiał  i rozcieka się niekontrolowanie :)  utrwalone kontury stanowią pewnego rodzaju barierę, ale trzeba uważać :)

Teraz możemy pokolorować tygrysa :) Farbę mieszamy na palecie i nakładamy na koszulkę. Na koniec grubszym ale suchym pędzlem (tj. pędzlem przetartym po lekko wyschniętej ciemnej farbie) nanosimy cienie - żeby uzyskać trójwymiarowość rysunku.
  Tak wygląda gotowa koszulka.



Powodzenia w malowaniu swoich koszulek :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy przebrnęli przez długi instruktaż :).
 Mam nadzieję, że zachęciłam Was do malowania :)