Muszę przyznać, początek weekendu miałam bardzo intensywny - kulturalno - twórczy :)
Przede wszystkim miałam szyć torbę na prezent dla mojej Mamy ... materiał zdekatyzowany i wszystko gotowe do szycia :) w piątek po pracy jeszcze szybkie zakupy w hipermarkecie :) żel koloryzujący do włosów dla mojej starszej (koniecznie musiał już być :) zakupiony, bo szaponetka się w błyskawicznym tempie spłukuje ) a dla młodszej trampki i jakieś spożywcze zapasy :)
Zrobiłyśmy zakupy w tempie ekspresowym, ale i tak po powrocie do domu nie chciało mi się już nic robić :)
Ale.... no właśnie w klubie w Tarnowskich Górach był koncert jazzowy inaugurujący festiwal jazzu... łamałam się wykrzesać z siebie trochę energii i pojechać, czy zostać w domu i szyć.... W końcu zdecydowaliśmy z moim Ulubionym Mężem, że jedziemy i naprawdę cieszę się że pojechaliśmy...
Było super - klimatyczna knajpka - klub i do tego zespół grający "afro-cuban and brasil influenced music" Wojciech Groborz & Collegium Latina.... Jeśli lubicie latynoskie rytmy i do tego podane jazzowo to po prostu musicie ich posłuchać... Nie mogłąm spokojnie usiedzieć :) nogi mi chodziły :) warunków do tańczenia nie było, ale tańce na siedząco też można uprawiać :) to był świetny wieczór.... Muzyka na żywo i to w doskonałym wydaniu :) imprezy będą trwały do 16.06.2013 więc jeśli ktoś mieszka niedaleko to może poczytać www.spotkaniajazzowe.pl co i kiedy będzie grane i się wybrać :)
A torba sobie spokojnie leżała i czekała na uszycie i namalowanie :)
W związku z tym dzisiaj było szycie i malowanie, kończyłąm jednym okiem oglądając mecz, w którym niestety "nasi Niemcy" przegrali :(
Torbę uszyłam z oliwkowego lnu i płóciennej podszewki z Jyska ....żeby było kobieco wzięłam podszewkę w róże i namalowałam też różę..... jest już strasznie późno, więc zdjęcia dopiero rano :) dołączę. Na razie dobranoc :)
Wzeszło słońce, więc można zrobić zdjęcia torby i zamieścić na blogu:)))
torba otwarta, we wnętrzu widoczne kieszonka na komórkę i zamykana na guzik kieszeń na dokumenty
detal uchwytów, dodałam listwę z różyczkami, żeby trochę wzmocnić brzeg torby
Zbliżenie na malowaną różę
i oczywiście dodałam karabińczyk na klucze, żeby się nie zgubiły w torbie :))
Co sądzicie o torbie? Mojej Mamie prezent się spodobał :)
Bardzo mi się podobają Twoje torby.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla "Ulubionego Męża" :-DD
Ulubiony Mąż dziękuje za pozdrowienia :)
UsuńŚlicznie Ci to wyszło, rzeczywiście - bardzo kobieco!!! Dobry pomysł z tym wzmocnieniem brzegów, muszę sobie zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę koncertu, takie gorące rytmy w sam raz na tę zimną wiosnę!
właśnie wróciłam z kolejnego koncertu tym razem ... krótszego i bardziej swingującego :)
UsuńAle żałuj, że nie mogłaś być na koncercie w piątek :)
Śliczna torba :) Dopracowana aż do detali :) zrób kiedyś taką torbę ze wstawkami z góralskiej chusty ... i z kawałkiem koronki :)
OdpowiedzUsuńPozdr. DS
Hmmm muszę pomyśleć, bo nie mam góralskiej chusty :))) koronka jakaś by się znalazła :) wtedy byłaby torba kobieca z przytupem albo hołubcami :)
Usuńjak tylko będziesz Aga potrzebować to daj znać,przynajmniej raz w miesiącu jesteśmy u rodziców i przy okazji w Nowym Targu więc chętnie na takie cudeńka zakupię Ci tybetu :)
Usuńpozdrawiam
EB
Dziękuję za chęć pomocy :) może faktycznie taką tybetańską torbę trzeba by kiedyś zrobić :)
Usuńsuper pomysł z karabińczykiem! :) mogę go podkraść? :)
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko :) ale muszę powiedzieć, że klucze trochę dzwonią, jeśli torba jest pusta, dlatego chyba przedłużę tasiemkę na której jest karabińczyk, żeby klucze leżały na dnie torby :)
UsuńBardzo ładne torby, a ta z różą podoba mi się szczególnie:))
OdpowiedzUsuńChyba to moja najbardziej "romantyczna" torba , inne są trochę bardziej "rozważne" ;))))
UsuńCieszę się, że odwiedziłaś moją stronę :)