Przypominam o moim Candy jeszcze do środy można się zapisać :)
Dzisiaj udało mi się dorwać do archiwalnych zdjęć :) i znalazłam zdjęcia, które robił mój kolega dokumentując powstawanie chyba mojej pierwszej koszulki :)
Wczasy pod gruszą :) w Beskidzie Niskim, w kilka zaprzyjaźnionych rodzin z dziećmi, oj trochę ich było :)
Popołudnie na pracy twórczej: dzieciaki malują kredkami, przyjaciółka haftuje krzyżykami a ja wyciągnęłam farby :)
Najpierw odrysowanie wzoru z kalki na koszulkę
Potem powstają pierwsze kontury czarną farbą i zaczyna się nanoszenie kolorów, najpierw na włosy
Zauważcie jaką mam profesjonalną paletę z zakrętki od słoika :)
- Hmmm...Coś tu bym poprawił....
- Ale co ci się nie podoba?
- Widzisz, tu trzeba przyciemnić !
No i w końcu przyciemniłam - znaczy wprowadziłam cień na szyję i podbródek. I to wreszcie zostało zaakceptowane :)
Ach kiedy to było .... chyba sierpień 2008...
Jednak nie miałam racji to był sierpień 2004.
Pozdrawiam wszystkich Czytelników :)
fajne poczatki a witch moja córka uwielbiała :)) fajnie tak powspominac :) zdolniacho :)
OdpowiedzUsuńmoje córki i ich przyjaciółki namiętnie kupowały gazetki WITCH
UsuńZawsze zazdrościłam innym zdolności w rysowaniu, teraz już mniej ;-) ale podziw pozostaje :-)
OdpowiedzUsuńAaaa, chodzi o konstruktywną krytykę :) u nas wszyscy w domu skażeni plastycznie więc recenzentów jest wielu :)
UsuńOch, cudnie, że przywołałaś te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAle jestem przekonana, że to było znacznie dawniej, przed 2006, prawdopodobnie w 2005 roku. Tak tak, czas tak szybko mija :D
Masz rację to było w sierpniu 2004 ! wczoraj chyba było już za późno :) i miesiąc pomyliłam z rokiem ..już poprawiam
Usuńo kurcze! :D Ale fajne wspomnienie :) Pięknie malujesz :) Porównują mój pierwszy malunek do Twojego to jest przepaść ... chyba jeszcze bardzo dużo pracy przede mną :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
bez przesady :), naprawdę fajny wzór namalowałaś, po prostu trochę mniejszy...
UsuńWow jaki ładny rysunek córki tam widać ;)
OdpowiedzUsuńCzyżby chodziło o 3 zdjęcie i myszkę ze spuchniętymi stopami :)
UsuńW takich warunkach musiało powstać coś pięknego;) Ale prócz tego zauważyłam piękne widoki w tle;) Ściskam kochana
OdpowiedzUsuńMieszkaliśmy w starym domu w Odernem, gdzie bardzo sympatyczne małżeństwo prowadziło agroturystyczne gospodarstwo, Dom był na wzgórzu i widoki ładne...
UsuńHa! - moja pierwsza koszulka namalowana farbami do tkanin, była właśnie na zamówienie córki. Gdyby nie dzieci, to nie wiem, czy zabrałabym się za namalowanie czegokolwiek na koszulce.
OdpowiedzUsuńTwoja pierwsza koszulka też dla dziecka.
Wniosek - dzieci naszą inspiracją i motywacją do rozwoju twórczego. Ale zabrzmiało - jak hasło jakieś :)
Dokładnie tak jest!!! sobie jeszcze żadnej koszulki nie namalowałam :)
UsuńNo proszę jaka historia :) Fajnie, że masz to na zdjęciach akurat ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, rzadko zdarza się, że mam osobistego fotografa podczas malowania, albo, że maluję w dzień :) zwykle wieczory, albo baardzo późne wieczory :)
UsuńNiesamowity talent!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco! :))
Cieszę się, że moja pierwsza malowanka znalazła uznanie :)
Usuń