poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Hobbit kolejne wersje i zjednoczony atak pyłków

Witajcie! Wyczekiwana wiosna przyszła, ale że tak późno i od razu tak ciepło ....wszystkie rośliny duże i małe zaczęły naraz kwitnąć  :))) Ale niestety to nie wszystko !!!!!!!!!
Bo to jest transakcja wiązana - zaczęło pylić i to chyba wszystkim na raz.... pewnie się domyślacie że jestem alergikiem :(  nie mogę się powstrzymać od tarcia oczu, z nosa mi  kapie. No po prostu obraz nędzy i rozpaczy. Tony chusteczek higienicznych muszę mieć zawsze z sobą. W niedzielę było lepiej bo deszcz trochę spłukał... Trzeba przetrwać :) i wcinać tabletki :)
Ale dość marudzenia... namalowałam drugą i trzecią wersję Hobbita.
 Nie znalazłam koszulki białej w odpowiednim :) dziecięcym rozmiarze, a w hipermarkecie było kilka kolorowych i kupiłam taką oto zieloną. Powstała wersja wiosenno - zimowa domku Hobbita :)



I w zbliżeniu....


Ponieważ dzieci stwierdziły, że jednak lepiej wygląda wersja kolorowa, trzecią koszulkę namalowałam prawie jak pierwszą :)))


Oczywiście jest kilka szczegółów różniących wersję pierwszą z wcześniejszego posta i wersję dzisiejszą  :)) może ktoś ma ochotę odnaleźć różnice :)))
I jeszcze zbliżenie



Zabieram się za kolejną rzecz.. ale z racji alergii i jakiegoś takiego wiosennego przemęczenia słabo mi idzie...
Na dzisiaj tyle...
 Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. Pięknie Ci wyszły te koszulki.
    Są dwie rzeczy, które nas łączą - alergia na pyłki i upodobanie do malowania koszulek:)
    Jakich używasz farb? Ja mam obecnie "zgumiały" Fevicryl.
    Pozdrawiam i zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używam różnych farb, takich jakie mi wpadną w sklepie:) początkowo malowałam tylko farbkami profil TEKSTYKOLOR bo firma jest z mojej okolicy, później sklep, w którym się zaopatruję zmienił dostawcę i teraz mają Fevicryl. Malowałam jeszcze IDEA STOFFA włoskimi farbami, chyba najdłużej zachowały zdolność do użycia... Ogólnie farbki są fajne, ale mają krótką trwałość i jak zaczynają się robić gumiaste albo zbyt kruche to już lepiej kupić nową tubkę :) I koniecznie trzeba je szczelnie zamykać :))))

      Usuń
  2. No właśnie! Muszę sobie wyrobić nawyk zakręcania farb. Moje zawsze stoją otwarte w gotowości bojowej, aż skończę obrazek.
    Pozdrawiam serdecznie i słonecznie, mniej pyłków w powietrzu życząc:)

    OdpowiedzUsuń
  3. : ))) Zakręcanie jest podstawą :)))) nabierasz trochę farby na paletę np. zakrętkę od słoika :) i dopiero z niej malujesz :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na mojej stronie, będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci choćby najkrótszego komentarza pod postem :)