Dzisiaj odpoczywam, bo trochę wczoraj przesadziliśmy z oceną naszych sił i kondycji :) Byliśmy u znajomych pod Żywcem, a ponieważ zrobiła się piękna pogoda w niedzielę ....więc stwierdziłam, że wyciągam rodzinkę na wycieczkę....Widoki były super, nie za dużo ludzi, ale trasa dość ciężka :) ostre podejście niebieskim szlakiem na Skrzyczne :) zamiast 2 godzin jak przewidywał drogowskaz szliśmy 3 godziny :) na szczęście na szczycie posililiśmy się w schronisku (bardzo dobra kwaśnica), odpoczęliśmy i znowu ostro w dół. Oj, dzisiaj czuję że mam łydki :) takie są skutki korzystania z windy i braku ruchu :)
Jednak najpierw pokażę koszulkę, którą w końcu namalowałam w piątek. "W końcu", bo na początku sierpnia obiecałam synowi kuzynki, że namaluję..... zamówienie było na orła .... ale nie mogłam złapać natchnienia. Jakoś ten orzeł nie chciał do mnie przylecieć:) i w końcu podczas robienia porządków w czasopismach znalazłam reklamę www.jestemnaptak.pl i mnie wreszcie zainspirowało :)
Koszulka jest naciągnięta na sklejkę, na której rysuję i maluję ....
A teraz zbliżenia - orzeł górny :)
jeszcze zoom.....
A teraz zbliżenie na drugiego orła....
I jeszcze zoom ....
Mój ulubiony Mąż miał pewne wątpliwości czy to przypadkiem nie wyszły mi mewy..!!!!!!!! ale przekonałam go, że właśnie tak wyglądają orły :)
Na koniec kilka migawek z drogi na Skrzyczne....
Ponieważ córka nie pałała entuzjazmem do podchodzenia na szczyt stosowałam doping w postaci jeżyn, które rosły tu i ówdzie przy szlaku :)
Z widokiem na Jezioro Żywieckie....
Poniżej zmęczone turystki - jedna to ja, a druga moja córka :) a pośrodku maszt :)
Droga powrotna ....
I rosły jeszcze takie ładne kwiatki .... nie wiem jak się nazywają ale może ktoś z zaglądaczy wie i się tą wiedzą podzieli :)
Na dzisiaj tyle....
Pozdrawiam :)
Górny orzeł podoba mi się bardziej :-) Górskich wycieczek zazdroszczę - bardzo to lubię!
OdpowiedzUsuńTak miało być, ten dolny ma tylko wzmacniać dynamikę :) i powodować żeby oba latały :)
OdpowiedzUsuńI znów mnie powaliłaś tym co zrobiłaś :) A do górskich wycieczek bardzo tęsknię. Może w przyszłym roku się uda nam , bo dzieci już będą starsze :)
OdpowiedzUsuńZ małymi teoretycznie też się da chodzić w góry ale trzeba mieć duże samozaparcie i sprzęt typu nosidełko :) i oczywiście mieć przy sobie odpowiednią ilość motywatorów w postaci żelków, cukierków, czekoladek itd. kiedyś w skrajnym przypadku był żelek co jeden znak szlaku na drzewie :)
OdpowiedzUsuńA najlepiej kiedy idzie się grupą zaprzyjaźnionych rówieśników...dzieciaki gadają i nawet nie zauważają kiedy wchodzą na szczyt :)
Orły jak żywe!
OdpowiedzUsuńNo właśnie !! Żadne tam mewy czy inne rybitwy :)
UsuńGóry! Marzę o górach! A orły są świetne, takie 'żywe', prawdziwe i dzikie!
OdpowiedzUsuńTrzeba po prostu zaplanować i się zebrać i pojechać w góry :), zawsze można patrzeć z doliny na szczyty :) nawet z małym dzieckiem bo teraz pampersy wiele ułatwiają :)
UsuńI pomyśleć, że byliśmy w tym samym czasie na następnej górze i patrzyliśmy na Skrzyczne!!! To był piękny dzień, prawda?
OdpowiedzUsuńTwoje orły są niesamowite - majestatyczne i groźne!
Szkoda, że się nie zgadaliśmy , mogliśmy sobie pomachać ze szczytów :)
UsuńRewelacyjne Twoje malunki, rewelacyjne koszulki, nikt takich nie ma:)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam na malowankowe Candy, może uda Ci się wygrać :)
Usuń