Moje córki robiły akcję promocyjną drużyny harcerskiej na festynie szkolnym. Mieli kilka stoisk m.in. malowanie twarzy. Jako dobra mama :) poszłam wspomóc moje "małe" dzieci (w rzeczywistości wyższe ode mnie). Ale tak naprawdę ... po prostu nie mogłam sobie odmówić takiej frajdy :)
Najpierw maluję podstawowym kolorem wszystkie części zwierzątka rybki lub dinozaura (klik), a dopiero na końcu rysuję czarną lub brązową kredką kontury. Przy rysowaniu zwierzątka staram się namalować jego głowę częściowo na ustach dziecka.....bo wtedy rysunek ożywa :)
Używałyśmy kredek do malowania twarzy, konturówek do oczu i cieni do powiek :) Pechowo miałyśmy stoisko w pełnym słońcu i konturówki prawie się topiły od ciepła...
Malowałam chyba przez 2,5 godziny z małą przerwą... nie było żadnego chętnego fotografa, dlatego zdjęcia pomalowanych twarzy zrobione są już po pewnym czasie od namalowania.... niestety nie mam zdjęć tych najładniejszych... po prostu w malarskim szale nie pomyślałam o tym, a kolejka oczekujących nie zmniejszała się ... a teraz żałuję, że nie uwieczniłam takiej ulotnej sztuki :) Były motylki, arabeski, serduszka.... Poniżej jednokolorowa arabeska już trochę nieostra, bo po przejściach:)
Przy pracy....