niedziela, 5 stycznia 2014

Kawka ptak przyjacielski czy ciekawski, a może głodomór?

Ostatnio na nasz parapet przylatuje kawka. Nie boi się ludzi, chodzi po parapecie przy oknie kuchennym i zagląda przez okno do środka. Mój parapet ma słuszną długość czyli 2,40m a zaciekawiony ptak chodzi wzdłuż okna, zagląda do środka. Na parapecie kuchennym stoją doniczki z kwiatkami, więc ptak zagląda spomiędzy kwiatków. Za pierwszym razem kiedy się pojawiła starałam się nie ruszać ale ona była wyraźnie zaciekawiona co robię przy stole ... w końcu otworzyłam okno i dałam jej kawałek żółtego sera, zjadła. Potem jeszcze kilka razy się pojawiła mniej więcej o podobnej porze.
Od kilku dni jej nie widziałam i dopiero dzisiaj zaczęłam szukać w sieci informacji czym karmić kawkę. Okazuje się, że kawki jedzą gotowane jaja i makaron, chleb i biały ser. Muszę się lepiej przygotować na kolejne odwiedziny kawki :). Niestety ostatnio się nie pokazywała, ale mam nadzieję,że jeszcze przyleci....
Kawka patrzy tak rozumnie... Sami popatrzcie. Oczywiście wszystkie zdjęcia robiła moja córka




 




Z racji zbliżającej się sesji córka nie zamieściła ich jeszcze na swojej stronie, ale zachęcam do odwidzenia jej bloga bo tam koszulka z kotem w gwiezdnych okularach...

16 komentarzy:

  1. Pierwsze zdjęcie - cudo! Słodki ptaszek :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdjęcie też jest moim ulubionym, zdolną mam córkę, czyż nie :)

      Usuń
  2. Córki to obie są zdolne niebywale... po mamuni oczywiście:)) . Kawka ucywilizowana jak widać i modelka też z niej niezła. Mnie kiedyś udało się dokarmiać panią drozdową siedzącą na błękitnoszarych w ciapki-kropki maleńkich jajeczkach. Przyroda jest cudna.............

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie teraz faktycznie można się zachwycać przyrodą i śpiewać:
      "Wokół góry, góry i góry i całe moje życie w górach. Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają niż śpiewak płatny na chórach..."
      No do tych zdolności to może nawet więcej tatuś się przyczynił :)

      Usuń
  3. Uwielbiam takie zdjęcia. Jest słodki. Buziaczki kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie zdjęcia ptaszka udały się mojej córce. Muszę przyznać, ze kawka jest strasznie ciekawska. Przyleciała wczoraj i najbardziej była zainteresowana wejściem do środka, do mieszkania.

      Usuń
  4. Ale pogodny ptaszek Wam się trafił. Mnie odwiedza stado wrednych srok. Taki bałagan mi robią na balkonie, że czasami budzą się we mnie mordercze instynkty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to już sprzątałam z parapetu, na szczęście to jeden niezbyt duzy ptak :)

      Usuń
  5. o kurcze ona tak z ręki jadła? hoho

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jakaś oswojona i baaaardzo miała ochotę wskoczyć do środka do kuchni, bo już siedziała na ramie okiennej :)

      Usuń
  6. Ależ piękny jest ten kawiszon na pierwszym zdjęciu :) Prawdziwa kwintesencja kawkowej wszędobylskości i temperamentu :) Bardzo żałuję, że do mnie żaden taki ptaszor nie przyleci i nie będzie zjadał z parapetu sera. Wszystko przez kocie futra.... Zazdraszczam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze scharakteryzowałaś kawkę jest faktycznie wszędobylska i temperamentna...

      Usuń
  7. Ale miałaś fajnie! Taka kawka to bystrzacha, wie, gdzie ją nakarmią :)
    A córeczki zdolne oj zdolne, po OBOJGU rodzicach, ten blog dowodem, tak tak!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm.. tak zdolne są ale żeby jeszcze im się chciało :)

      Usuń
  8. rewelacyjne te zdjęcia :)
    swoją drogą zerknęłam na bloga Michaliny i bez zastanowienia piszę "niedaleko pada jabłko od jabłoni" :) świetne prace i jak inwencja twórcza
    życzyłabym sobie i pewnie nie tylko ja żeby jak najwięcej młodych ludzi miało pasje tak jak Twoja córa, bo wielu się po prostu nie chce nawet chcieć
    pozdrawiam E.B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ostatnio moja studentka całą inwencję twórczą wkłada w studiowanie i coś z chęcią tworzenia słabo... ale może to tylko sesja :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny na mojej stronie, będzie mi miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci choćby najkrótszego komentarza pod postem :)