Na pewno często zdarzyło Wam się zbierać liście w bukiety i przynosić do domu ze spaceru.... ale po kliku dniach liście wysychając, skręcają się ... jednym słowem tracą formę. Proponuję zrobić z nich róże.
Do wykonania jednej różyczki potrzeba ok. 4 liści, powinny być jeszcze w miarę świeże i giętkie, tak aby się nie kruszyły i dały się zginać na pół i formować.
Wybieramy najmniejszy liść i trzymając za ogonek składamy go na pół . Formujemy środek różyczki, zwijając liść. Dokładamy kolejny "płatek" - czyli również złożony na pół liść. W ten sam sposób postępujemy z następnymi liśćmi, na końcu zawiązujemy nitką....albo najlepiej samoprzylepną taśmą do kwiatów.. oczywiście jeśli taką posiadacie.
Różyczki ładnie zasychają... można je potem pomalować lakierem albo farbą w spray-u... jak kto woli. Ja na razie pozostawiłam je bez lakierowania.
Podstawę wianka zrobiłam z tektury falistej (z pudełka po szklankach)... potem obciągnęłam ją rękawem starego wełnianego swetra. ... taki pełny recykling :) pomiędzy liście klonowe włożyłam gałązki owoców pnącej róży...
Muszę jeszcze dopracować kokardę.
Pozdrawiam Was, jeszcze jesiennie...
U ciebie jeszcze jesień. A u mnie już zima. I też świątecznie się coraz bardziej robi. Piękne różyczki jesienne. Ściskam cieplutko
OdpowiedzUsuń