Pod koniec sierpnia postanowiliśmy przetestować niedawno oddany wiadukt w Muszynie na autostradzie A1. Pogoda była w sam raz odpowiednia na zwiedzanie..... Ostrawy, bo w właśnie to miasto było naszym celem. Trochę pochodziliśmy po centrum, zrobiliśmy masę zdjęć secesyjnym kamienicom ....
I nie tylko ... bo zaskoczył nas taki napis:
Czasami bywam w Katowicach ale jakoś nigdy rurek nie jadłam ... nie wiem nawet czy katowiczanie wiedzą z czego słyną :)
Wracając do architektury... szczególnie spodobała mi się jedna willa. Poniżej kilka zdjęć czyli secesja pełną gębą :) i z każdej strony
A tu poniżej rzeźba przed Domem Sztuk Pięknych (tak to chyba należałoby tłumaczyć ).
W sobotę w południe centrum miasta trochę jakby wymarłe, niewiele osób widać na ulicach, sklepy otwarte najwyżej do 12.00 albo w ogóle. Dlaczego? No cóż, niedaleko znajduje się wielki sklep czyli duże centrum handlowe, które powstało na terenach poprzemysłowych. W CH, jak to w takim miejscu sporo ludzi, otwarte sklepy ... Dość dużo ciekawej przestrzeni, atria, galerie, ale jednak - to tylko centrum handlowe.... na dobrą sprawę dużo stali, blachy falistej i szkła..... niby HIGH - tech, ale rodzi się pytanie jak te budynki będą wyglądały za 50 lat czy 100 lat, a taka secesyjna kamienica po 100 latach wciąż może zachwycać.
Przed centrum handlowym plac zabaw, bardzo fajny ale na upał nie polecam, bo ani kawałka cienia. po prostu trawnikowa pustynia. Ale z chęcią bym się powspinała :)
A potem pojechaliśmy do Ostrawskiego ZOO. Jestem nim zauroczona, podoba mi się sama lokalizacja ZOO na trochę pofalowanym terenie. Jest dużo zieleni, trochę starego, trochę nowego - nowe pawilony albo stare, ale przebudowane. Drewniane pomosty, barierki, kilka pawilonów zostało ostatnio gruntownie wyremontowanych, chociaż jeszcze nie wszystkie zakończone. Zdziwił mnie wspólny wybieg dla małp i niedźwiedzia, ale widocznie tolerują swoje towarzystwo (czytaj:widocznie niedźwiedzie nie zjadają małp).
Jak widać nie lubią też sesji fotograficznych :)
A jak myślicie co to za zwierzę urodziło się w czerwcu 2013 r i jest o godzinie 14.00 karmione ?
A takie, które o 18.00 już śpi :) co widać poniżej
Jeszcze jednego niemowlaka w Zoo widziałam
Jednak najwięcej czasu spędziliśmy przed wybiegiem czerwonej pandy. Kiedy panda wyszła z zarośli każdy wyciągnął swój aparat, albo chociaż komórkę i fotografował, bo trzeba przyznać że zwierzak jest fotogeniczny :) choć niekoniecznie chciał pozować :) ale jest po prostu słodki ...
Panda ze stoickim spokojem wcinała pędy bambusa, chociaż dookoła wybiegu pełno zapalonych fotografów uzbrojonych w sprzęty różnorakie od aparatów z wieeeelkim zoomem, po komórki. Brak odpowiedniego sprzętu dotkliwie odczuwała moja starsza latorośl, która nieopatrznie zostawiła swój specjalny obiektyw w samochodzie... Lustrzanka trochę waży, a po całym dniu chodzenia każdy ma trochę dosyć więc wzięła ze sobą tylko jeden obiektyw. potem strasznie narzekała. Dlatego wszystkim paparazzi radzę zabrać odpowiedni sprzęt :)
Na koniec jeszcze foto jednej atrakcji dla dzieci, którą też chętnie wypróbowałabym :)