W ostatnią niedzielę sierpnia robiłam tytę dla ciotecznego bratanka (o ile w ogóle tak można określić nasze pokrewieństwo)... który właśnie zaczął naukę w szkole.
Krzyś jest wielbicielem Kubusia Puchatka dlatego na tycie koniecznie musiał się pojawić miś o bardzo małym rozumku, Tygrysek i Prosiaczek.
Na kolorowym papierze wydrukowałam znalezione w internecie postacie do kolorowania. Wycięłam poszczególne części i ponaklejałam. Pisakiem namalowałam paski na ubranku Prosiaczka i nosek. Dokleiłam jeszcze dwa gotowe obrazki z gazety... nie starczyło mi już czasu na wycięcie postaci z papieru. Brystol na tytę, zwinęłam i skleiłam taśmą dwustronną, brzegi uzupełniłam klejem Magic. Całość została owinięta celofanem. Organzę i celofan spięłam zszywaczem.
I gotowe ...
Oczywiście tyta powinna zostać wypełniona słodyczami.
Do zrobienia tej tyty wykorzystałam kolorowe kartki z bloku technicznego formatu A4:
białą, czerwoną, pomarańczową, różową, żółtą i zieloną
Kremowy brystol formatu 100x70cm
celofan i organzę.
Zdjęcia zrobione w biegu.... niestety nie uwieczniłam etapów powstawania i wycinanek, a do tego celofan skutecznie zmniejsza przejrzystość i nie widać składania elementów zwierzątek.
Czy u Was też jest taki zwyczaj osłodzenia pierwszego dnia szkoły?
Piekna zachęta dla pierwszoklasisty!!:)
OdpowiedzUsuńbuziaki weekendowe:)
to taki miły zwyczaj na osłodę rozpoczęcia szkoły czyli zakończenia beztroskich lat :)
Usuń